Poradnik inwestora: Woda ze studni
Rozpoczynając inwestycję budowlaną czy kupując działkę typowo rekreacyjną, stajemy przed wieloma wyzwaniami, a jednym z najważniejszych jest zaopatrzenie posesji w wodę. Musimy przede wszystkim rozważyć kwestie praktyczne oraz finansowe, biorąc pod uwagę zarówno koszty jej doprowadzenia, jak i późniejsze, związane z eksploatacją wody z własnego ujęcia.
Prosta droga, prosta kalkulacja
Na początek formalności – tu budowa studni bije na głowę opcję podłączenia do sieci wodociągowej. W większości przypadków na wykonanie własnego ujęcia wody nie będzie potrzebna żadne pozwolenie. W sytuacji, kiedy głębokość studni nie będzie większa niż 30 m, pobór wody nie przekroczy 5 m3 na dobę (trzy-czteroosobowa rodzina zużywa około 1,5-2 m3 wody na dobę), a wydajność pompy jest nie większa niż 0,5 m3 na godzinę, wystarczy tylko zgłosić fakt jej wybudowania do odpowiednich organów. Jeżeli natomiast któraś z tych wartości jest większa, należy wystąpić o pozwolenie wodnoprawne oraz dopełnić niezbędnych procedur. Jednak taka sytuacja będzie miała miejsce raczej przy prowadzeniu działalności gospodarczej czy rolniczej wymagającej większego zapotrzebowania na wodę, niż w przypadku zwykłego gospodarstwa domowego.
Także kwestie finanse przemawiają na korzyść wybudowania własnego ujęcia wody. Ostateczny koszt całej inwestycji uzależniony jest od wielu czynników, między innymi głębokości, na jakiej znajdują się pokłady wodonośne czy struktury geologicznej terenu. Średnio jest to kilka tysięcy złotych, a w wyjątkowo skomplikowanych przypadkach kwota może przekroczyć 10 tysięcy złotych. Z kolei wydatki, jakie trzeba ponieść, aby podłączyć się do sieci wodno-kanalizacyjnej, zaczynają się od tej kwoty i mogą sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Gdybyśmy chcieli używać wody z własnego ujęcia wyłącznie do celów gospodarczych,
jak podlewanie ogrodu i prace przydomowe, wystarczyłaby płytka studnia kopana lub tzw. abisyńska, czyli wkręcana lub wbijana – często z charakterystyczną pompą ręczną. Tego typu studnie można wybudować samemu, jednak obie czerpią wodę z pierwszej warstwy wodonośnej i przeważnie nie nadaje się ona do spożycia, ponieważ przenikają do niej różnego rodzaju zanieczyszczenia, zarówno z ziemi, jak i z powierzchni. Nas interesuje sytuacja, w której woda ze studni służyła będzie do zaopatrzenia gospodarstwa domowego, a więc także do celów spożywczych i sanitarnych. Wtedy bowiem wymagana jest odpowiednia jej jakość, którą zapewni studnia głębinowa.
Miejsce ma znaczenie
Najważniejszym krokiem jest znalezienie właściwego miejsca na nią. Trzeba uwzględnić dwa aspekty: położenie złoży wodonośnych oraz wymagania formalne dotyczące umiejscowienia ujęcia wody. Zdatna do spożycia woda może znajdować się na dużej głębokości, więc poszukiwanie jej metodą prób i błędów odpada. Teoretycznie można skorzystać z pomocy różdżkarza, który za pomocą (prawdopodobnie magicznej) różdżki wyszuka biegnące pod ziemią żyły wodne. Jednak biorąc pod uwagę koszty odwiertu, typowanie jego miejsca w ten sposób jest rozwiązaniem kosztownym, a wręcz luksusowym. Zdecydowanie radzimy zdać się na analizy hydrogeologiczne oraz doświadczenie wykonawców, aby nie trzeba było wykonywać kilku prób po średnio 200 złotych za metr wiercenia. Jeżeli woda ma być przeznaczona do spożycia, przepisy dokładnie określają odległość studni od innych elementów infrastruktury. Ma to ścisły związek z bezpieczeństwem ujęcia – możliwymi jego zanieczyszczeniami. Minimalne odległości, w jakich musi znajdować się studnia od konkretnych obiektów, są następujące: od granicy działki – 5 m., od osi przydrożnego rowu – 7,5 metra, od zabudowań inwentarskich oraz szczelnych pojemników na nieczystości – 15 metrów, od przydomowych oczyszczalni ścieków – 30 metrów, od wybiegów dla zwierząt – 70 metrów. Znalezienie odpowiedniego miejsca może więc przypominać matematyczną łamigłówkę.
Decydując się na wybudowanie studni na działce, musimy zmierzyć się z dwiema dodatkowymi kwestiami, które mogą znacząco wpływać na koszt eksploatacji własnego ujęcia wody:
jej uzdatnianiem oraz kwestią odprowadzania ścieków. Pierwszy proces jest złożony –
w zależności od jakości i składu wody konieczne może być wieloetapowe oczyszczanie –
i to głównie on generuje koszty eksploatacyjne przy własnym ujęciu wody. Z kolei budowa przydomowej oczyszczalni ścieków jest sporą inwestycją, ale najtańszą w eksploatacji
(i zdecydowanie przyjemniejszą opcją niż szambo). Każde z tych dwóch zagadnień to temat rzeka, dlatego szczegółowo zajmiemy się nimi w osobnych artykułach.