Mazury jednym z 14 miejsc na świecie, które koniecznie trzeba zobaczyć wg National Geographic
National Geographic od ponad stu lat wyznacza na świecie to, co ważne, jeśli chodzi o turystykę. Długo gazeta skupiała się na egzotycznych kierunkach, ale ostatnio coraz częściej docenia Polskę. Na jednej z list najważniejszych miejsc do odwiedzenia umieszczone zostały Mazury.
W 2016 roku na łamach magazynu National Geographic Traveler wybrane zostały miejsca, które koniecznie trzeba zobaczyć. Obecność na liście Nowego Jorku, Wyspy Hokkaido czy Bermudów nie dziwi polskich czytelników. To, co w naszym regionie zaskoczyło najbardziej, to obecność na tej liście Jezior Mazurskich. Zostały one okrzyknięte „klasyczną europejską głuszą” i docenione jako alternatywa dla miejskiego zgiełku i komercyjnych atrakcji Zachodniej Europy. Reporter wśród atrakcji opisywał żeglarskie śpiewy przy ognisku w mazurskim lesie, rybne stawy, dzikie grzyby i przepastne puszcze.
Coś dla samotników i bywalców kurortów
W uzasadnieniu oceny zauważono, że odpocząć mogą tu zarówno osoby, które cenią relaks w pojedynkę (wśród idealnych do tego miejsc wymieniono jezioro Nidzkie i Łuknajno), jak i ci, którzy wolą popularne resorty jak Giżycko czy Mikołajki. Zwrócono uwagę na liczne gatunki dzikich zwierząt, ptaków i ryb, które można tu podziwiać przy odrobinie uporu, gdy tylko wstanie się o świcie i wyruszy nad wodę lub do lasu. Wymienione są też lokalne delicje, takie jak sielawa na obiad czy deserowy sękacz. Autorzy polecają przed podróżą obejrzeć kultowy „Nóż w wodzie” Romana Polańskiego, który pozwala przenieść się myślami na jacht i zrozumieć co nieco z klimatu Mazur.
Fenomen przyrodniczy
Rok później National Geographic znów pisało o Mazurach. Tym razem dlatego, że do listy rezerwatów biosfery UNESCO dodano 23 nowe miejsca. Wśród nich znalazł się powiększony rezerwat wokół jeziora Łuknajno. Pierwotnie został on wpisany na listę w 1976 roku i liczył tylko 1400 hektarów. Nowy obszar to prawie 60 tys. ha, na których można spotkać m.in. piżmaka, łosia czy orła bielika. Rezerwat przyrody ptaków istniał tu już po II wojnie światowej, ale z czasem ochrona się zwiększała. Rezerwat biosfery to część Mazurskiego Parku Krajobrazowego, gdzie łącznie można spotkać ponad 200 różnych ptaków i 850 gatunków roślin. Znajdują się tu też bagna, które od lat 80. są chronione jako unikalny teren tego typu i jeden z nielicznych tak dobrze zachowanych w kraju. To też miejsce, w którym latem można podziwiać nawet do kilku tysięcy łabędzi, co stanowi atrakcję, bo zwykle udaje się zobaczyć najwyżej pojedyncze osobniki.
Coś dla każdego wg Lonely Planet
Przez lata Mazury były raczej skromnym ośrodkiem na europejskiej mapie turystycznej. Ostatnio się to zmienia, również za sprawą rosnącego zainteresowania mediów zagranicznych, takich jak National Geographic. Ale nie tylko, bo na Mazury uwagę zwróciła też redakcja kultowego przewodnika Lonely Planet. Jeziora są w nim opisane mniej poetycko, ale za to rzeczowo: redaktorzy zauważyli, że centrum regionu stanowi jezioro Śniardwy, Mamry i otaczające je wody. 15 proc. powierzchni Mazur zajmuje woda a 30 proc. to las. Do tego są łagodne wzgórza, miasteczka i farmy ze zdrową żywnością, dzięki czemu każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Z Londynu do Olsztyna
Miejsce jest też coraz częściej opisywane przez zachodnią prasę, np. przy okazji uruchomienia połączenia z Londynu na lotnisko Olsztyn-Mazury w 2016 roku. – Już rozumiem, skąd nazwa [Kraina tysiąca jezior], gdy widzę z góry tą skrzącą się słońcem niebieską wodę pośród przepastnych puszcz i bagien. – pisał po locie reporter gazety The Guardian. Zauważył przy tym, że Polacy i Niemcy od dawna znają i doceniają uroki Wielkich Jezior Mazurskich, ale dla Brytyjczyków to nowość, którą mogą poznać właśnie dzięki nowym połączeniom lotniczym. Reporterka The Guardian polecała natomiast szlak rzeki Krutyni zaczynający się w Sorkwitach i biegnący aż do położonego ponad 100 km dalej Rucianego-Nidy. Na brzegach rzeki można spać przy ognisku lub wypożyczyć kajaki i nocować w stancjach obok przystani. W okolicy polecany jest też Wilczy Szaniec czyli kwatera Hitlera – miejsce unikalne i obowiązkowe dla każdego miłośnika historii.
O Mazurach robi się głośno
Wymienione tu tylko niektóre z licznych ostatnio przykładów obecności Mazur w mediach na Zachodzie to efekt kilku połączonych czynników. Po pierwsze, infrastruktury, która razem z lotami z Londynu czy Dortmundu sprawia, że coraz więcej osób nie tylko z Polski jest w stanie wygodnie odwiedzić ten region. Do tego rosnąca znajomość języków obcych wśród Polaków i coraz więcej biznesów skierowanych do zachodnich turystów – restauracji, SPA czy wypożyczalni z anglojęzyczną obsługą. Dzięki nim wypad nie będzie trudno zorganizować nawet osobie, która nie zna polskiego. Wreszcie coraz częściej sami Polacy, jak i instytucje, chwalą się za granicą unikalnymi miejscami na mapie Polski, takimi jak szlak Wielkich Jezior Mazurskich. Wszystko to sprawia, że zaczyna się właśnie najlepszy czas dla biznesów zlokalizowanych w tym regionie, szczególnie tych związanych z turystycznym segmentem rynku.