Domy o powierzchni 35 m2 – idealne uzupełnienie inwestycji?
Kupując w malowniczym zakątku Polski działkę z zamiarem odsprzedaży jej w przyszłości, nie tylko liczymy na przyzwoity zarobek, często mamy także plany wykorzystania jej walorów dla celów rekreacyjnych. To taki bonus dla naszej inwestycji. Jednak żeby w pełni go wykorzystać, musimy najpierw stworzyć ku temu możliwość – wybudować „swoje miejsce”. Najlepiej bez zbędnych formalności i problemów, w końcu ma to być przyjemność, nie gehenna.
Wspomniany aspekt użytkowy, obok oczywiście potencjalnych zysków z odsprzedaży, jest jednym
z największych atutów inwestowania w ziemię, trudno wskazać inne opcje, które mogą dać nam tyle przyjemności (może inwestycja w klasyczne samochody, ale wymaga ona specjalistycznej wiedzy, zasobnego portfela i nie jest tak pewna w kwestii zwrotu). W przypadku gruntów paradoksalnie sprzymierzeńcem okazała się nękająca nas od ponad roku pandemia – przymusowa izolacja, ograniczenie kontaktów międzyludzkich sprawiły, że ludzie co raz częściej szukają alternatywy dla życia oraz pracy w mieście, uciekają z dużych skupisk ludzkich. Przekłada się to na wciąż rosnące zainteresowanie kupnem działek, tylko żeby uciec, trzeba mieć dokąd. Sam kawałek ogrodzonej ziemi nie wystarczy.
Polski „minimalizm”
Przez lata Polacy stawiali na swoich działkach rekreacyjnych (zjawisko inwestowania w grunty jest u nas dość nowe) przeróżne konstrukcje: domki holenderskie, przerobione kontenery, „stacjonarne” przyczepy kempingowe i inne konstrukcje. Założenie było proste: ma być tanio i bez zbędnych formalności. Jednak czasy się zmieniły i to, co wystarczało pokoleniu naszych rodziców, nam już nie odpowiada. Polacy oczekują czegoś więcej niż tylko kąta do spania. Zmieniły się również przepisy – od 2015, kiedy znowelizowane zostało prawo budowlane, można budować domy o powierzchni nieprzekraczającej 35 m2 według uproszczonej procedury. Taka inwestycja nie wymaga pozwolenia na budowę, a jedynie zgłoszenia w starostwie, nie trzeba prowadzić książki budowy czy zatrudnienia kierownika – oznacza to mniejsze koszty i mniej biurokracji.
Powierzchnia w dół, funkcjonalność w górę
Przyznaj: chciałbyś, żeby w twoim domku nad jeziorem było estetycznie i funkcjonalnie, wygodnie, a nawet komfortowo. Na 35 m2? Tak, dokładnie. I tu pojawia się jedna z kluczowych kwestii – odpowiedni projekt. Coraz więcej pracowni architektonicznych oferuje gotowe rozwiązania do 35 m2, cechujące się optymalnym wykorzystaniem każdego metra kwadratowego dostępnej powierzchni. Ich niezaprzeczalnym atutem jest design, który często jest spektakularny, wskazując na inspiracje naturą, otoczeniem, motywami marynistycznymi. Dodatkowo można w nich stosować materiały i rozwiązania ekologiczne oraz energooszczędne, jak materiały pochodzące z recyklingu, panele fotowoltaiczne czy pompy ciepła, dzięki czemu znacząco ograniczamy ślad węglowy. Można wybierać między gotowymi rozwiązaniami w postaci domu prefabrykowanego, dostarczanego
w całości lub konstrukcji do montażu, niczym meble pewnej szwedzkiej marki.
Mniej formalności, ale nie dowolność
„Bez pozwolenia” nie oznacza „rób co chcesz” – trzeba spełnić szereg wymogów. Podstawowym jest dostosowanie się do wydanych warunków zabudowy lub miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Jeżeli zakłada on, że w danej lokalizacji nie wolno budować, to nie postawisz tam niczego – prosta sprawa. Ponadto budynek trzeba dopasować do wytycznych zawartych
w wymienionych dokumentach, np. maksymalną wysokość budynku czy jego umiejscowienie
na działce (linia zabudowy), która musi mieć status budowlanej i być uzbrojona (na rolnej czy leśnej domu nie wybudujemy). Sam budynek także musi spełniać wiele wymogów, powierzchnia do 35 m2 nie jest jedynym ograniczeniem. Przykładowo budynek musi być jednokondygnacyjny, ale może mieć antresolę. Z kolei antresola musi mieć powierzchnię mniejszą niż rzut budynku, ale nie określono, o ile. Może to być kilkanaście centymetrów. Antresoli nie można odgradzać ściankami działowymi, więc nie zamknie się jej jako osobnego pomieszczenia. Chyba, że postawi się meble, które fizycznie oddzielą przestrzeń antresoli od reszty. Kolejną kwestią są tarasy i zadaszenia – trudno jednoznacznie ustalić, czy wliczają się one do „dostępnej” powierzchni 35 m2, czy też nie, dlatego warto przemyśleć ich budowę już na etapie projektu i wybrać „bezpieczne” rozwiązanie. Takich „ale” jest całkiem sporo, warto więc dokładnie zapoznać się z przepisami, zanim zdecyduje się
na konkretny projekt.
Gra warta świeczki
Tym, co najlepiej przemawia do wyobraźni inwestorów, są koszty. W tej kategorii domy do 35 m2 zdecydowanie wygrywają z mieszkaniami o podobnej powierzchni. Cena kawalerki w Warszawie potrafi dojść do kwoty 400 tys. zł, w mniejszych miastach ceny wahają się między 200 a 300 tys. Gotowy dom, w zależności od projektu, materiałów czy opcji wyposażenia, można mieć za 150-200 tys. zł. Ewentualne koszty montażu (nie budowy!) są kwestią indywidualną, chociaż czasami są już wliczone w cenę domu. Plusem jest to, że koszty są dokładnie znane, nie ma tu niespodzianek typu „Panie, podrożało” albo
- Panie, poszło więcej betonu niż miało pójść.
- Ale trzy razy więcej???
Oczywiście to przerysowanie, ale doskonale oddaje sytuacje, przed jakimi stawali inwestorzy budujący dom.Szczególnie ci niedoświadczeni, który padali ofiarą starych budowlanych wyjadaczy.
Plusy i minusy
Do tych pierwszych niewątpliwie należy ciekawa architektura, szczególnie kiedy biorą się
za to nowoczesne pracownie architektoniczne. Antresola potrafi powiększyć dostępną przestrzeń
o kilka-kilkanaście kolejnych metrów kwadratowych, a funkcjonalność takich domów na głowę bije „tradycyjne” budownictwo.
Jako największą wadę wskazać można ograniczoną do 35 m2 powierzchnię, chociaż z drugiej strony kiedyś rodziny z dziećmi mieszkały w kawalerkach i nie narzekały. Zresztą z danych przedstawionych przez GUS w 2017 roku wynika, że wykorzystujemy 27,8 m2 powierzchni mieszkania, która wynosi średnio 74 m2, czyli niewiele ponad jedną trzecią. To chyba najlepiej świadczy o tym, jakie są nasze faktyczne potrzeby.
Idą zmiany – Nowy Ład
Wiele osób z niecierpliwością oczekuje na zapowiadany przez rząd program Nowy Ład – jedną
z zapowiadanych w nim zmian jest zwiększenie maksymalnej dopuszczalnej powierzchni domów budowanych, bez konieczności uzyskania pozwolenia na budowę, z 35 do 70 m2. Dla wielu inwestorów taka możliwość – podwojenie powierzchni – rozwiązałaby ich dylematy mieszkaniowe, dzięki zachowaniu maksymalnej funkcjonalności i efektywnemu wykorzystaniu dostępnego metrażu.
Wybudowanie na działce estetycznego, funkcjonalnego domku całorocznego z pewnością podniesie jej wartość i da nam dodatkowy atut, kiedy będziemy chcieli wyjść z inwestycji. Docenią to wszyscy: kupujący – fakt, że zdjęliśmy z niego konieczność załatwiania formalności (nawet tych uproszczonych) oraz to, że od razu może cieszyć się i w pełni korzystać z zakupionej działki,
my – z tego, że przez kilka sezonów spędzaliśmy sielsko czas w pięknych okolicznościach przyrody. Chyba, że zdecydujemy się nie sprzedawać działki, ale to już inna kwestia.